Strony

wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 15 - Coś za dobrze jest ostatnio

Federico
Coś ostatnio nikt się ni kłóci. Pomiędzy mną, a Lu spoko. Marcesca i Naxi też. Viomas wyjechali. Trzeba iść do szkoły, bo już późno. Poszedłem po Fran i wyruszyliśmy w drogę.
W Studio
Pablo kazał nam iść do głównej sali na ogłoszenia.
- Moim drodzy w naszej szkole odbędzie się konkurs You-Mix. Zgłoszenia bierzcie z tego stoliczka. - wskazał na niego. Konkurs talentów to coś dla mnie. I dla Lu. Przeczytałem regulamin. Występ w parach! Pobiegłem do Lu, a ona się zgodziła na występ z Maxim! Wkurzyłem się i pobiegłem do Naty. Występuję z nią. Wolałbym z Ludmi, ale jej wybór. Umówiliśmy się w karaoke. O umówionej godzinie zjawiłem się w tym miejscu i zamówiłem piosenkę. Po chwili przyszła Nata. Przyszła nasza kolej i zaczęliśmy śpiewać.

Pech chciał, że Maxi i Lu też się tu umówili. W tym samym miejscu. Widziałem jak Lu na mnie patrzy. Zrobiło mu się jej żal, ale po chwili to ona i Maxi wkroczyli na scenę. Fede uznał, że mu się należało. Gdy dziewczyna zeszła ze sceny poszedł ją przeprosić.
- Przepraszam, że zrobiłam ci na złość. - odezwała się pierwsza
- Nie ma za co. Je też chcę cię przeprosić. - dziewczyna obdarzyła go pięknym uśmiechem. Po chwili wymienili się z Naxi parami. Każdy był szczęśliwy
Francesca
Marco i ja byliśmy dzisiaj w schronisku, pracuje tam mama Marcunia, a my jej pomagaliśmy. Przygarnęłam takiego słodkiego kundelka ♥♥♥ Rodzina Marco jest bardzo pomocna. Jego dwie siostry pracują w adopcji i my idziemy tam jutro. Zaśpiewamy dzieciom. Muszę powiedzieć Pablo, żebyśmy zorganizowali koncert na rzecz tych dzieci. Będzie to miało wiele korzyści.
Marco
Po co Fran chce tak łazić do moje rodziny! Mama, Clara i Lodo są spoko, ale to nie wszyscy. Jeszcze odkryje czarne strony mojej rodzinki. Trochę tego było. Napaść na bank, morderstwo, napaść. Gdyby nie to, Clari i Lodo spełniały by marzenia, ale czują się winne za brata i tatę. Kochałem ich, a przez nich mam największe dziury w sercu. Te cholerne wspomnienia! Jak grałem z nimi w nogę jako dzieciak, szczęście gdy zdobył bramkę, a potem napad na tą bezbronną kobietę. On to wszystko widział. Płakał znów.
Ludmiła
Zadzwonił do domu telefon. Odebrałam. Dzwoniła ciocia z Portugalii.
- Cześć ciociu! - zawołała wesoła, bo znów mogła ją usłyszeć. Dopiero teraz usłyszała cisze, delikatne pochlipywanie cioci.
- Lu-u ba-aa-bb-bci-iia-a Ffff-rr-aann-n-ii-i-aa-a umarła. - ostatnie słowo powiedziała na jednym wydechu.- Ludmiła spojrzała w okno. Padał deszcz. Zaczął padać po słowach cioci. Dziewczyna rozłączyła się bez pożegnania. Podbiegłam do okna i uderzyłam w nie. Ręce zostawiłam płasko na szybie. Płakałam razem z deszczem. Kolejny pogrzeb. Ten kolejny cholerny pogrzeb! Pół roku temu dziadek mąż babci, która z nami mieszka. Półtora roku temu wujek, John. Trzy lata temu mąż pani Melanii, niby to dla nas obca osoba, ale dla mnie jest jak babcia! Dziesięć lat temu dziadek, mąż babci Frani. Przypomniały mi się słowa, które dziesięć lat temu powiedziała babcia, gdy po śmierci dziadka siedmioletnia ja rozpaczałam.
~  Czy wszys­tko po­zos­ta­nie tak sa­mo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki od­wykną od do­tyku moich rąk, czy suk­nie za­pomną o za­pachu mo­jego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dzi­wić się mo­jej śmier­ci - za­pomną. Nie łudźmy się, przy­jacielu, ludzie pog­rze­bią nas w pa­mięci równie szyb­ko, jak pog­rze­bią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszys­tkie nasze prag­nienia odejdą ra­zem z na­mi i nie zos­ta­nie po nich na­wet pus­te miej­sce. Na ziemi nie ma pus­tych miej­sc. ~
Sens tych słów zrozumiałam teraz. Jak gdyby babcia o tym wiedziała, że je zrozumiem w takiej sytuacji.
Francesca
Poszliśmy z Marco do ośrodka adopcyjnego. On poszedł pomóc Lodovice, ja zostałam w jej pokoju. Na biurku leżał album ze zdjęciami. Z ciekawości jak kiedyś wyglądał Marco zajrzałam do niego. To co tam zobaczyłam przekroczyło wszelkie moje oczekiwania ...

.............................
6 komentarzy = rozdział 16

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział nie mogę się odczekać kolejnego i bardzo ciekawi mnie co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. MNIE TEZ ciekawe co Fran tam zobaczyls i biedny Marco . i Ludmi czekam na next
    FRANCESCA

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny !! *.* Dawaj mi szybko next, bo sama umrę ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że nie skomentowałam ale nadrabiam. Z niecierpliwością czekam na nexta :) biedna Lu :(

    OdpowiedzUsuń
  5. BOSKI
    Czekam na NEXT

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Jak zwykle zreszta:)

    OdpowiedzUsuń
  7. 46 yr old Help Desk Operator Zebadiah Borghese, hailing from MacGregor enjoys watching movies like Yumurta (Egg) and Photography. Took a trip to Shark Bay and drives a Mercedes-Benz 540K Special Roadster. przegladaj tych gosciu

    OdpowiedzUsuń

Jeśli ci się spodobało lub nie to skomentuj. Uznam twoją opinie. A kiedy komentujesz dajesz nadzieję że ktoś to czyta.