Strony

sobota, 20 grudnia 2014

One shot: Fedemiła " Prawdziwa miłość odnajdzie się, zawsze"

"Przeciwieństwa się przeciągają"
Są tacy co w to nie uwierzą. Najłatwiej pokazać to historią. Było to tak ...

   On: chłopak nocy i wsi. Nie lubił spędzać czasu w mieście. Wolał być bliżej natury. Jeśli już musiał być w tym mieście to tylko w parku lub zacisznym miejscu przy naturze. Dlaczego noc? Ponieważ za dnia w takim mieście jak Buenos Aires w którym musiał często przebywać (dlaczego dowiecie się w historii) bardzo łatwo było o wypadek. Rozpędzeni kierowcy. Brnący po ulicach nie zwracając uwagi na innych. Bał się, ponieważ zginęła tak jego młodsza siostra Violetta.
   Ona: dziewczyna dnia i miasta. Nienawidziła wsi. Tam przecież tak śmierdziało tymi wieśniakami, którzy według niej nie widzieli mydła. Kochała miasto, ponieważ tam były najlepsze sklepy i galerie. Była pusta jak butelka. Nie lubiła nocy, ponieważ wszystkie drogerie i galerie były wtedy zamknięte, a ludzie spali, więc nie mogła przed nimi zabłysnąć.
   Federico znów musiał być w mieście. Włóczył się na odludziu. Postanowił kupić kwiatki i odwiedzić dziś siostrę. Niestety, kwiatki sprzedawano tylko na mieście. Zmuszony ruszył w stronę miasta. Miał zawsze pecha, więc oczywiście musiał zacząć padać deszcz. Założył kaptur na głowę i ruszył dalej.
   Panienka Ferro także postanowiła ruszyć do miasta. Ale nie po kwiaty, tylko po nowe buty, które weszły na rynek ... wczoraj. Oczywiście założyła wysokie obcasy. Gdy zaczął padać deszcz, ona szła dalej po buty. Los chciał by weszła w kałuże i się poślizgnęła. Zamknęła oczy myśląc, że zaraz będzie cała w błocie. Ale milimetry nad ziemią ktoś ją złapał. Momentalnie utworzyła oczy. Trzymał ją wysoki brunet. Jednym ruchem postawił ją na ziemi.
- Nic ci się nie stało?
- Wszystko w porządku. Jestem Ludmiła.
- Federico. Wiesz może gdzie jest jakaś galeria, bo się pogubiłem.
- Właśnie do jednej idę. Możemy iść razem.
- Ok. - przez całą drogę szli w ciszy. Dopiero gdy doszli do galerii Ludmiła się odezwała.
- Uratowałeś mnie. Może pójdziemy na lody. Ja stawiam.
- Ok. Masz chłopaka? - Fede postanowił przełamać lody.
- Nie, a ty masz dziewczynę?
- Nie. - oboje cieszyli się z odpowiedzi drugiego. Kupili lody i usiedli przy stoliku. Federico opowiedział dziewczynie swoją historię
~ Historia Fede ~
Urodziłem się na wsi. Gdy miałem 2 lata na świat przyszła moja młodsza siostra Viola. Dwa lata później mój ojciec wyprowadził się od nas. Moja mama musiała znaleźć dobrą pracę w mieście, dlatego musieliśmy z siostrą tu z nią przyjeżdżać. Cztery lat temu, gdy miałem 15 lat, a Violetta 13, jechał rozpędzony samochód. My wtedy przechodziliśmy na pasach. W ostatniej chwili Violetta pchnęła mnie w tył, ale sama nie zdążyła odskoczyć. Widziałem jak ona umiera. To było straszne. Teraz boję się przebywać na mieście w środku dnia, ale wiem, że tu mieszka mój ojciec. Muszę go znaleźć i powiedzieć mu, że Violetta nie żyje. On musi o tym wiedzieć. W sumie to ona nie żyje przez mnie. Zawsze noszę jej zdjęcie przy sobie na pamiątkę.







~ Historia Ludmiły ~
Przyszłam na świat w prywatny szpitalu. Przy moich narodzinach było wiele misiów i lalek. Nie mam rodzeństwa, choć chciałabym mieć. Od dziecka rodzice mnie rozpieszczali, ale nie mieli dla mnie czasu. Nie miałam komu mówić o tym co się działo w szkole. Gdy dostałam kota na 15 urodziny, mówiłam wszystko jej. Od dziecka rodzice chcieli dla mnie dwóch rzeczy. Żebym wygrywała konkursy piękności, mama brała mnie na każdy, nie pytała mnie o zdanie. Wygrywałam wszystkie. Byłam tak umalowana jak lalka, a to zostało mi do dziś. Druga rzecz była taka, bym była z synem przyjaciółki mojej mamy, Diegiem. Ale ja nie czuję do niego nic więcej niż przyjaźń. Wiem, że on się we mnie zakochał, ale ja nie odwzajemniam jego uczucia. Od dziecka dostaję najlepsze, najnowsze i najdroższe rzeczy, ale brakuje mi najważniejszego. Troski rodziców.




- Czyli ty dostajesz wszystko, a ja nic. Ja mam troskę matki, a ty nie? Los skrzywdził i mnie, i ciebie
- Wiem. Ale przecież przeciwieństwa się przeciągają, co nie?
- No, tak.
   Od tego dnia spotykali się codziennie. Z każdym dniem czuli bardziej do siebie miłość. Pewnego dnia rodzice Ludmiły oznajmili jej, że wychodzi za mąż za Diego. Ona nie chciała. Nie miała takiego zamiaru. Ale była bez silna wobec rodziców. Nie umiała tego powiedzieć Federico, ale wiedziała, że musi.
Był załamany gdy to usłyszał. Lu nie wiedziała co ma zrobić.
   Nadszedł dzień ślubu. Ona już wiedziała co zrobi. Dowiedziała się tego przez sen. Tak, przez sen. Śniła jej się jej zmarła babcie, która miała identyczną sytuację
   Federico postanowił się zjawić, by zobaczyć jak jego miłość ostatni raz jest wolna.
~ Sen Ludmiły ~

Ludmiło to ja twoja babcia. Widzę co się dzieję. Ja miałam tak samo. Powiem ci co ja zrobiłam. przebież się z sukni w zwykłe ubranie. Odnajdź wybranka i nie mówiąc nikomu wyjedź z nim i nigdy nie wracaj! Zrób to jeśli chcesz być szczęśliwa.

Lu i Fede zrobili tak. Pobrali się miesiąc później.

Tak oto przedstawia się historia przeciwieństwa.




1 komentarz:

Jeśli ci się spodobało lub nie to skomentuj. Uznam twoją opinie. A kiedy komentujesz dajesz nadzieję że ktoś to czyta.