Translate

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 9 Wypadek

Miał być około czwartku, ale okazało się, że napisałam go wcześniej! Zapraszam do czytania i komentowania
Dedykuje Niezwykłej, twój ostatni komentarz był cudowny,
 poprawił mi bardzo humor
Lekcja w Studio
Pablo
Mam dla moich uczniów niespodziankę. Już wszyscy są w sali, więc i ja wejdę.
- Drodzy uczniowie dostaliśmy od biura podróży informację o wycieczce. Pojedziemy na narty. Andres rozdaj proszę ulotki i zgody. Macie na nich napisane ile wycieczka kosztuje, gdzie będziecie mieszkać itp.
Po lekcji
Francesca
- Jedziecie na wycieczkę? - zapytałam Cami, Ludmi, Naty, Marco i Federico
- Tak. - odpowiedzieli chórem
- Ja też jadę. Ja i Fede się wychowaliśmy na nartach. We Włoszech są takie góry, że ho ho.
- Tak, ale teraz trzeba poprosić pana Germana o zgodę. - przypomniał mi Fede
- No tak! To my lecimy. Pa! - krzyknęłam i złapałam Fede za nadgarstek, pobiegłam w stronę domu ciągnąc go za sobą
W domu Castillo
Idziemy do gabinety Germana. Zapukałam.
Ja muszę tam pojechać!
- Proszę. - usłyszałam i weszłam ciągle ciągnąc za sobą Federico - O co chodzi? Dlaczego go ciągniesz.
- W Studio jest organizowana wycieczka na narty. - mówi Federico - Tu jest ulotka. - podał mu świstek - I my chcieliśmy się zapytać ...
- Czy możemy pojechać? - zapytałam przerywając Federico
- Tak. Zapłacę wam za tą wycieczkę. Umiecie jeździć na nartach? No tak przecież jesteście z Włoch! A tam jest tyle gór.
- No właśnie. Ja umiem jeździć na snowboardzie i nartach. - odpowiedziałam ja
- Ja też. Tak samo. - dopowiedział Federico - wyszliśmy z gabinetu. Weszłam do tego różowego pokoju. Róż to nie mój ulubiony kolor, ale to nie mój dom. Weszłam żeby zacząć się pakować. Wzięłam do ręki walizkę, którą przywiozłam ze sobą. Położyłam ją przy szafie i zaczęłam wyciągać ciepłe ubrania, i wrzucać je do walizki. Raczej się nie wygrzeję. Szkoda, że nie wzięłam swoich nart. Może pan German będzie miał! Zbiegłam na dół do jego gabinetu.
- Ma pan jakieś narty? - zapytałam
- Nie ... zawsze uważałem, że to za niebezpieczne dla Violetty, ale zaraz ... Chodź ze mną! - powiedział i ruszył w kierunku schodów, a ja popędziłam za nim. Doszliśmy do końca korytarza. German otworzył drzwi, które były zamknięte na klucz. Weszliśmy do pokoju. Bardzo dużego. Zobaczyłam tam bardzo dużo rzeczy należących do mamy Violetty. Pan German schylił się i wyciągnął z za ubrań duży karton. Otworzył go. W środku były buty narciarskie, dwie pary nart i dwie pary kijków.
- Proszę możesz sobie coś wybrać. Nie jeździłem z Mariją na snowboardzie, ale jeździliśmy na nartach.
- Są tylko męskie buty narciarskie. - powiedziałam
- Ach tak, zapomniałem. Buty Mariji się zepsuły, ale na pewno Angie ci pożyczy. Leć do niej, a jak byś mogła zanieś sprzęt dla Federico.
- Dobrze. - powiedziałam i chwyciłam wszystko na raz. Zbiegłam po czterech schodkach i wbiegłam do jego pokoju. - Masz! Oto twój sprzęt! - krzyknęłam rzuciłam mu wszystko do walizki, bo on też się pakował i pobiegłam do swojego pokoju. Tam u łożyłam wszystko ładnie na podłodze i pobiegłam do Angie. Po dziesięciu minutach. Zapukałam w drzwi i pon chwili ujrzałam blondynkę.
- Dzień dobry. Wejdź. - powiedziała Angie - Jestem Angie. Jak masz na imię? Co cię do mnie sprowadza?
- Jestem Francesca Cauviglia. Przyszłam od Castillo. Mieszkam tam podczas wymiany. Pan German powiedział, że będzie pani ...                                                                                                                       - Przepraszam, że ci przerywam, ale nie mów do mnie pani tylko Angie.
- Dobrze Angie. Przyszła żeby pożyczyć buty narciarskie na wycieczkę.
- A ja na czym będę zjeżdżać. - kobieta uśmiechnęła się - mam cztery pary butów i nart na takie okazję. Proszę. Rozmiar ruchomy od 36 do 42. Aktualnie jest ustawione na 38.
- To mój rozmiar. - pożegnałam się z nauczycielką i ruszyłam do domu.

Tydzień później
Narrator
Wszyscy stali już przed szkołą i czekali na autokar. Byli ubrani w kurtki, ponieważ było zimo. Co było dziwne jak na Buenos Aires. Było tylko 5 stopni C. W pewnym momencie samochód się pojawił.
- Słuchajcie! - krzyknął Pablo - Wiem, że dzisiaj jest pochmurno i bardzo zimno, ale my musimy jechać. Wchodźcie pojedynczo i powoli, ponieważ Jackie i Angie będą sprawdzać listę. Wszelkie problemy zgłaszajcie do nauczycieli. - dziewczyny postanowiły usiąść na końcu. Siedziały tak:
|Naty|Ludmiła|Francesca|Camila|Lara|
Podróż autokarem minęła im przyjemnie. Gorzej z podróżą samolotem. Były straszne turbulencie. Kiedy dolecieli, przesiedli się do autokaru. Po pół godzinie byli na miejscu. Wszyscy, nauczyciele również, rzucili się na łóżko i zasnęli. Nikt się temu nie dziwił. W końcu byli w podróży 12 godziny. Z Buenos Aires wylecieli o 10, a n miejsce przybyli o 19.
Następny dzień
Śniadanie było o 8.00. Wszyscy zjedli je ze smakiem, a potem ruszyli na stok narciarski. Co ciekawsze część z nich miała narty, ale nie umiała jeździć. Do nich należeli Marco i Ludmiła. Fran pokazała im jak się zjeżdża, hamuje i skręca. Pierwszy wjechał Marco, a Fran, Ludmi i Fede patrzyli jak zjeżdża. Zjechał bardzo dobrze. Parę razy się przewrócił, ale zjeżdżał na dużej górze.
- Ale fajnie! - krzyknął. Kiedy Lu to usłyszała od razu i ona chciała spróbować. Wjechała na stok i zjeżdżała. W pewnym momencie skrzyżowały jej się narty, więc przefikołkowała i zaczęła się toczyć w dół. Tocząc się rozcięła głowę o kamień. I potem straciła przytomność ...
.....................................
Beznadziejny! Zawiodłam, bo obiecywałam że będzie dużo akcji , ale nie wyszło zgodnie z planem. Wszystko bez sensu, ale muszę się pouczyć. Pomysł na to miałam, bo w ferie jeździłam na nartach, więc postanowiłam napisać coś na ten temat.
Zajrzyjcie do nowej zakładki i do informacji!
3 komcie = next
Viola C.

5 komentarzy:

  1. Viola nie wkurzaj mnie to było super. Biedna lu. Szkoda że violi nie było na tej wycieczce.
    I jeszcze raz ci powiem że to jest SUPER!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha tak tak, zawaliłaś...
    ......
    ......
    ........
    ...........
    ...........
    ............
    I JAK JA MAM CI WIERZYĆ PO TAKIM CZYMŚ?
    TO BYŁO TAKIE, TAKIE
    Cudowne <33333
    Jakbyś miała przemyślany każdy szczegół!
    Piękne!
    I genialne xD
    Biedna Lu ;c
    Fede ją uratuje, hehe xd
    Marco jeździ na nartach, jupijajei xdxd
    Szajbę mam, po twoim cudeńku <3333
    Pozdrawiam i przepraszam za moją nieobecność,
    ~Elsa

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny był serio czadowy ale biedna Ludmila mam nadzieje ze nic jej nie będzie a i nie mow ze beznadziejny bo to nie prawda a klamac nie wolno :D z niecierpliwoscia czekam na next
    FRANCESCA

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się,że udało mi się poprawić humor moim poprzednim komentarzem <3
    Piszesz cudownie!
    Ten rozdział tak jak każdy inny genialny!
    Pewnie i tak doskonale o tym wiesz,ale jeśli nie to napiszę:
    Masz niepowtarzalny talent!!!
    KC <3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli ci się spodobało lub nie to skomentuj. Uznam twoją opinie. A kiedy komentujesz dajesz nadzieję że ktoś to czyta.