Translate

niedziela, 21 grudnia 2014

Epilog

Dedykuje wszystkim, wszystkim którzy tu byli, są i będę po mimo zakończenia

Co to znaczy miłość? Co to znaczy kochać? Jak to jest kochać? Jak odróżnić miłość od zauroczenia? Mnóstwo pytań. Różne odpowiedzi. Niektórzy nie chcą kochać. Dlaczego? Może dlatego, że boją się rozczarowania, zerwania, samej miłości. Jedni mówią piękne uczucie. Drudzy tajemnicza uwodzicielka. Jeszcze inni zdradliwa żmija. Każdy chce ją przeżyć w inny sposób.

Bohaterowie przeżyli miłość na różne sposoby. Pytanie brzmi jak skończyła się ich historia. Zaraz wam opowiem...

Pomimo zakończenia roku szkolnego i powrotu do Włoch. Pary się nie rozpadły. Bo miłość znaczy trwać, być na zawsze. Marco nie bał się zostawić wszystkiego po raz drugi. Wyjechał do Francesscy i w Neapolu żyli wesołe życie. Razem ze swoimi dziećmi, Bellą i Cyzią. 

Federico i Ludmiła postanowili pójść na kompromis i obecnie żyją we Francji. Prowadzą firmę z ubraniami. Mają 5 synów, Billa, Charliego, Freda, Georga i Rona oraz jedną córkę, Ginny.

Naxi zostali w Argentynie. Oboje uczą w studio. Mają syna, Victora.

Jak się podobał blog??? Zapraszam na razie tu: http://harrypotter112a.blogspot.com/ A potem na następny blog z opowiadaniem.

Trzymajcie się ciepło.
Ostatni raz tu, wasza Emma <3

sobota, 20 grudnia 2014

Zakończenie

Dziś 20.12.2014 godz. 14.36, oficjalnie zakańczam działalność bloga o nazwie: Marcesca i Femila moja historia. Pod adresem leonettablogtiniverdas.blogspot.com

Blog został założony na początku września 2013 pod nazwą: Leonetta moja historia. Nazwa i opowiadanie zostały zmienione 30.12.2013, a nie oficjalnie zakończył działalność 5.05.2014.

Jeszcze kilka słów od mnie:
Założenie tego bloga i każdego innego było dla mnie wielką przygodą, ale też wyzwaniem. Początki były trudne, ale dzięki wielu osobom, których nie będę wymieniać, żeby nikogo nie pominąć, dałam radę. Udało mi się, przetrwałam. Blog też mnie wiele nauczył. Rozbudował moją wyobraźnię, pomógł lepiej pisać. Dzięki temu moje wypracowania do szkoły czy na konkursach były lepsze. Ale także widziałam poprawę w rozdziałach. Coraz lepiej opisywałam uczucia, sytuacje, charakter bohaterów. Oficjalne zakończenie było dla mnie trudną decyzją, ale uważam że słuszną. Nie chcę nikomu oddawać tego bloga, bo on był od początku mój i tylko mój. Nie miałam tu innych autorów. Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że ich komentarze, uwagi dodawały mi skrzydeł i mobilizowały. Nie myślcie, że zakańczam tym blogiem moją przygodę z pisaniem. Uwielbiam to robić, a ci którzy tu zajrzą, niech czekają, bo na pewno będzie tu kiedyś link do mojego bloga z opowiadaniem... Chciałabym podziękować wszystkim czytelnikom, którzy byli do końca, a może nadal są... że nie dali mi w siebie zwątpić. Wiedzcie, że wam za to bardzo dziękuję. A na razie możecie zajrzeć tu: http://harrypotter112a.blogspot.com/ mój blog, ale na nowym koncie, nikt tam nie zagląda. 

Opublikuje także to co napisałam wcześniej, a nie opublikowałam. Kocham was, Emma

One shot: Francesca "Należy dobrze dobierać znajomości"

"Bo miłość to dom...
Więc po każdym związku po­zos­tają fun­da­men­ty, burzy­my tyl­ko mu­ry, które prze­cież zaw­sze można zacząć bu­dować jeszcze raz..." 
Czy na pewno? Nawet jeśli zakochani znów są razem, to czy czują to samo co przedtem? Czy można odbudować idealnie to co już się samemu zniszczyło wcześniej? To wie tylko ten kto to przeżył. Podobną historię przeżyła pewna dziewczyna, imieniem Francesca. 


Właśnie tak miała Francesca. Po wyjeździe jej brata. On zostawił jej mieszkanie, rodzinny bar, pieniądze, ale pieniądze szczęścia nie dają. Była przepełniona pustką. Dlatego ciągle szukała miłości. Twierdziła, że pozna swoją miłość po wyglądzie. Ale czy tak naprawdę tak znalazła prawdziwą miłość? Nie. Popełniła dużo błędów. Więcej niż gdyby szukała miłości poznając ludzi, a nie kierując się pozorami.
"Bo w teat­rze życia, nie ma prób, od ra­zu przechodzi­my do przed­sta­wienia swo­jej ro­li, mi­mo bra­ku sce­nariu­sza na przyszłość." 
Oto jej historia:
Francesca była w czasie pracy w barze. Nagle zobaczyła nowego klienta, więc do niego podeszła.
- Czy mogę już przyjąć zamówienie? - zapytała czarnowłosego chłopaka
- Tak, poproszę koktajl z truskawek i czy umówisz się ze mną? - ona tylko na niego spojrzała pytającym wzrokiem - Jestem Tomas - Fran poczuła, że to on. Ten jedyny. 
- Jestem Fran i przyjęłam twoje zamówienie. - powiedziała uśmiechając się
- To o 17, jak zamkniesz bar. Ok?
- Ok. - odpowiedziała. O ustalonej godzinie zjawił się Tomas z bukietem czerwonych róż (czerwone róże znaczy miłość). Dziewczyna przyjęła kwiaty i pocałowała Tomasa w policzek na podziękowanie. On złapał ją za rękę i poszli na spacer, zaszli do kina i na koniec na kolacje do drogiej knajpki. Gdy skończyli jeść, ona zaczęła rozmowę.
- Ty płaciłeś za wszystko to tera ja zapłacę.
- Nie, nie, nie. Ja zapraszałem, ja płacę. Tak mnie wychowano. - zrobił na Francesce nie lada wrażenie, ale ta nie ustępowała.
- Ja też muszę zapłacić, nie chcę sprawia ci problemów. 
- Nie będziesz sprawiała kłopotu jak dasz mi zapłacić. - zrezygnowana Włoszka ustąpiła. Tomas zapłacił i ruszyli w stronę domu Włoszki. Było już późno, więc i ciemno. 
"Pozory mylą"
- Oddawać pieniądze! - ktoś krzyknął za nimi. Odwrócili się i zobaczyli trzech kolesi w kominiarkach. Fran się nie bała. Wiedziała, że Tomi zaraz ją obroni, ale się myliła.
- Bierzcie ją ona ma więcej złota. - krzyknął chłopak i odbiegł. Główny złodziej miał już coś powiedzieć, ale nagle ktoś mnie złapał i wsadził na motor. Po chwili już jechaliśmy. Bałam się, bałam. Nagle zatrzymaliśmy się przed ... moim domem!
- Nic ci się nie stało? Jestem Marco. - zapytał Marco
- Wszystko w porządku. Dzięki tobie. Jestem Fran. - chłopak został u dziewczyny. Rozmawiali ze sobą. Zakochali się w sobie. Są ze sobą po dziś dzień. Kto wie może i są twoimi dziadkami.
 Koniec 


One shot: Leonetta " Miłość jest nie widoczna gołym okiem, miłość jest widoczna sercem" cz. 2

   Mieszkają razem, już nie są samotni. Są szczęśliwi. Wiodą beztroskie życie ... do czasu. Mija rok od kiedy są razem. Niestety Leon ma do przekazania dziewczynie smutną wiadomość.
Umówił się z nią w parku. Ma ze sobą kwiaty fioletowo białe. Oznaczające przeprosiny i czyste uczucie. Zauważył ją zmierza w jej stronę. Ona jest radosna. Przyskakuje do niego.
- Najlepszego z okazji rocznicy! Kocham cię! - krzyknęła i go pocałowała.
- Violetta muszę ci coś powiedzieć.
- Nie strasz mnie. O co chodzi?
- Muszę wyjechać z tatą do Meksyku. Rozwija tam się jego firma. On chce mnie nauczyć tego biznesu. Nie chcę, ale muszę. Nie zapomnę o tobie. Kocham cię. - wręczył jej kwiaty i poszedł. Violetta stała w osłupieniu. Otrząsnęła się po 10 minutach.
- Leon! - krzyknęła. Jego już nie było. Dopiero teraz dotarły do niej jego słowa, że już nigdy się nie zobaczą. Usiadła na ławce i zaczęła płakać. Płakała do wieczora. W pewnym momencie poczuła na sobie czyjś dotyk. Odwróciła się szybko. Obok niej siedział czarnowłosy chłopak o niebieskich oczach. Był bardzo przystojny. Uśmiechał się przyjacielsko do dziewczyny.
- Jestem Tomas. Tomas Heredia. Coś się stało?
- Violetta Castilo. - powiedziała przez łzy - mój chłopak musiał wyjechać z ojcem do Meksyku. Nie mam mu tego za złe, bo to ojciec go zmusił. Kocham go. Nie mogę bez niego żyć. - Viola rozpłakała się jeszcze bardziej.
- Ci. Rozumiem cię. Ze mną dziewczyna zerwała przez telefon tydzień temu. Teraz widzę jak całuje się z innym. - chłopak przytulił dziewczynę. Ona wtuliła się w niego. Nie czuła tego co z Leonem, ale czuła, że chłopak jej pomoże.
- Możemy się przejść po parku? - zapytała. Chłopak wstał i wyciągnął rękę w stronę dziewczyny. Ona ją złapała i ruszyli przed siebie.
   Następnego dnia też się spotkali. Byli sobie bliscy. Miesiąc się już znali. Tomas zaprosił Violettę na spacer. Zaczął padać deszcz. Viola poślizgnęła się. Chłopak ją złapał i ... pocałował.

   Co u Leona? Jest od miesiąca w Meksyku, ale dopiero dziś idzie do firmy ojca. Czuje, że coś się zdarzy.

Historia ma 2 zakończenia!

Zakończenie 1
Wchodzi do firmy. Jest wielka. Kieruje się do biura ojca. Wchodzi. Tam kłócą się on i jakaś dziewczyna na oko w jego wieku. Ojciec na nią krzyczy. Podchodzi bliżej i słyszy rozmowę.
- Miałaś zrobić espresso, a nie late!
- Przepraszam. To niechcący. - ojciec spycha filiżankę z kawą na podłogę, tucząc przy tym filiżankę. Dziewczyna rzuca się by pozbierać odłamki. Leon zrzuca się również i jej pomaga. Do pana Verdasa dzwoni telefon, więc wychodzi.
- Przepraszam za ojca. Jestem Leon, jego syn.
- Lara. Roznoszę kawę do biur. I coś pomyliłam. Nie pracuję długo. 
- Chcę ci wynagrodzić zachowanie mojego ojca. Zapraszam cię na kawę.- po pracy poszli do kafejki. Zbliżyli się do siebie. Zostali parą. 
Leon i Viola się już nie zobaczyli, ale za to mieli lepszych partnerów.
Koniec

Zakończenie 2
Leon wszedł do firmy. Ruszył do biura ojca. Ten od razu zaczął z nim rozmawiać.
- Mamy za dużo pracowników. Muszę trochę zwolnić. Zwalniam ciebie. Wynocha! - Leon był szczęśliwy, że może wrócić do Violi i nieszczęśliwy, bo jego ojciec go tak potraktował. Spakował swoje rzeczy i jeszcze tego dnia wyjechał.
   Violetta zmierzała na spotkanie z przyjaciółką, Francescą. Szła przez park. Nagle oniemiała. Zobaczyła pocałunek jej chłopaka, Tomiego i Ludmiły. 
- Zrywamy! - krzyknęła i odbiegła. Chłopak nawet się tym nie przejął. Dalej całował się z Ludmi. Pobiegła do Fran. Opowiedziała jej wszystko. Fran wyciągnęła ją do karaoke, żeby zapomniała choć na chwilę. Violetta zgłosiła się do zaśpiewania "Podemos".

Śpiewała, a w pewnym momencie przyłączy się do niej ... Leon! Po skończonej piosence powiedział.
- Już zawsze będziemy razem. 
Koniec

One shot: Leonetta " Miłość jest nie widoczna gołym okiem, miłość jest widoczna sercem" cz. 1

   Samotni, bogaci, w pół osieroceni, jedynaki. Byli do siebie podobni. Oboje nie mieli matek. Ich ojcowie mieli własne firmy i byli miliarderami. Obojgu ojcowie kupili mieszkania, w tej samej dzielnicy, w tym samym bloku, tego samego dnia. On nie poznał tej jedynej, ona tego jedynego. Oboje nie znali miłości. Ale wszystko można zmienić. Historia wygląda tak:
   Dziewczyna rozpakowywała ostatnie rzeczy. Co jej jeszcze zostało? Zapoznać się z nowymi sąsiadami. Violetta bardzo lubiła spotkania ze znajomymi. Wyszła z mieszkania. Przeszła kawałek i poczuła jak na kogoś wpada. 
- Przepraszam. - powiedziała - Nie zauważyłam cię. To moja wina.
- Nie to ja się zapatrzyłem. Przepraszam. Jestem Leon. - Leon podał dziewczynie rękę 
- Violetta. Wprowadziłam się dzisiaj. - chłopak uśmiechnął się - Co cię tak bawi?
- Ja też się dzisiaj wprowadziłem. Może na początek znajomości wyskoczymy na jakieś lody czy sok? Ja stawiam.
- Skoro ty to chętnie pójdę.
   W restauracji dowiedzieli się o tym jak są do siebie podobni. Różnice między nimi były niewielkie. Błahe. Podczas tego jednego spotkania utworzyła się między nimi linka przyjaźni. Linka nie do zdarcia. Czy może to się przerodzić w coś więcej?
Wyszli z restauracji. Nie chcieli się żegnać. Wiedzieli, że muszą, ale nie chcieli. Stali w milczeniu przed drzwiami mieszkania brunetki przez 20 minut. W końcu dziewczyna się odezwała.
- Było wspaniale. Powtórzmy to kiedyś. - powiedziała szeptem i pocałowała go w policzek. Weszła do domu. Leon stał jeszcze uśmiechając się. Poczuł coś jak ona go pocałowała. Chciał więcej. Gdy się otrząsnął wrócił do apartamentu. Stanął przy keyboardzie. Miał wenę na ułożenie piosenki. Po chwili muzyka rozbrzmiewała po całym mieszkaniu. Skończoną piosenkę zatytułował "Podemos" (Możemy). Napisał ją dla Violetty, ale nie mógł jej zaśpiewać. Dopiero się poznali. Położył się i usnął.
   Minęło pół roku od poznania Violi i Leona. Na początku spotykali się raz na tydzień, potem raz na 4 dni, raz na 2, aż w końcu spotykali się codziennie. Ich linka przyjaźni pękła, a na jej miejsce wkroczyła linka miłości. Powiększała się z każdym dniem. Dziś Leon miał zamiar ją uoficjalnić. Śpiewając dziewczynie Podemos. Zaprosił ją do siebie. Otworzył drzwi by dziewczyna weszła.
   W tym samym czasie Violetta wybierała strój. Wybrała to. Ruszyła do apartamentu Verdasa. Nacisnęła na klamkę i usłyszała muzykę. Rozpoznała piosenkę. Śniła jej się. Wolno ruszyła do pokoju z którego było słychać dźwięk. Doszła do pokoju w którym był Leon. Przyłączyła się do śpiewania. Gdy skończyli Leon powiedział:
- Violetto zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak!

CDN  
5 komentarzy

One shot: Fedemiła " Prawdziwa miłość odnajdzie się, zawsze"

"Przeciwieństwa się przeciągają"
Są tacy co w to nie uwierzą. Najłatwiej pokazać to historią. Było to tak ...

   On: chłopak nocy i wsi. Nie lubił spędzać czasu w mieście. Wolał być bliżej natury. Jeśli już musiał być w tym mieście to tylko w parku lub zacisznym miejscu przy naturze. Dlaczego noc? Ponieważ za dnia w takim mieście jak Buenos Aires w którym musiał często przebywać (dlaczego dowiecie się w historii) bardzo łatwo było o wypadek. Rozpędzeni kierowcy. Brnący po ulicach nie zwracając uwagi na innych. Bał się, ponieważ zginęła tak jego młodsza siostra Violetta.
   Ona: dziewczyna dnia i miasta. Nienawidziła wsi. Tam przecież tak śmierdziało tymi wieśniakami, którzy według niej nie widzieli mydła. Kochała miasto, ponieważ tam były najlepsze sklepy i galerie. Była pusta jak butelka. Nie lubiła nocy, ponieważ wszystkie drogerie i galerie były wtedy zamknięte, a ludzie spali, więc nie mogła przed nimi zabłysnąć.
   Federico znów musiał być w mieście. Włóczył się na odludziu. Postanowił kupić kwiatki i odwiedzić dziś siostrę. Niestety, kwiatki sprzedawano tylko na mieście. Zmuszony ruszył w stronę miasta. Miał zawsze pecha, więc oczywiście musiał zacząć padać deszcz. Założył kaptur na głowę i ruszył dalej.
   Panienka Ferro także postanowiła ruszyć do miasta. Ale nie po kwiaty, tylko po nowe buty, które weszły na rynek ... wczoraj. Oczywiście założyła wysokie obcasy. Gdy zaczął padać deszcz, ona szła dalej po buty. Los chciał by weszła w kałuże i się poślizgnęła. Zamknęła oczy myśląc, że zaraz będzie cała w błocie. Ale milimetry nad ziemią ktoś ją złapał. Momentalnie utworzyła oczy. Trzymał ją wysoki brunet. Jednym ruchem postawił ją na ziemi.
- Nic ci się nie stało?
- Wszystko w porządku. Jestem Ludmiła.
- Federico. Wiesz może gdzie jest jakaś galeria, bo się pogubiłem.
- Właśnie do jednej idę. Możemy iść razem.
- Ok. - przez całą drogę szli w ciszy. Dopiero gdy doszli do galerii Ludmiła się odezwała.
- Uratowałeś mnie. Może pójdziemy na lody. Ja stawiam.
- Ok. Masz chłopaka? - Fede postanowił przełamać lody.
- Nie, a ty masz dziewczynę?
- Nie. - oboje cieszyli się z odpowiedzi drugiego. Kupili lody i usiedli przy stoliku. Federico opowiedział dziewczynie swoją historię
~ Historia Fede ~
Urodziłem się na wsi. Gdy miałem 2 lata na świat przyszła moja młodsza siostra Viola. Dwa lata później mój ojciec wyprowadził się od nas. Moja mama musiała znaleźć dobrą pracę w mieście, dlatego musieliśmy z siostrą tu z nią przyjeżdżać. Cztery lat temu, gdy miałem 15 lat, a Violetta 13, jechał rozpędzony samochód. My wtedy przechodziliśmy na pasach. W ostatniej chwili Violetta pchnęła mnie w tył, ale sama nie zdążyła odskoczyć. Widziałem jak ona umiera. To było straszne. Teraz boję się przebywać na mieście w środku dnia, ale wiem, że tu mieszka mój ojciec. Muszę go znaleźć i powiedzieć mu, że Violetta nie żyje. On musi o tym wiedzieć. W sumie to ona nie żyje przez mnie. Zawsze noszę jej zdjęcie przy sobie na pamiątkę.







~ Historia Ludmiły ~
Przyszłam na świat w prywatny szpitalu. Przy moich narodzinach było wiele misiów i lalek. Nie mam rodzeństwa, choć chciałabym mieć. Od dziecka rodzice mnie rozpieszczali, ale nie mieli dla mnie czasu. Nie miałam komu mówić o tym co się działo w szkole. Gdy dostałam kota na 15 urodziny, mówiłam wszystko jej. Od dziecka rodzice chcieli dla mnie dwóch rzeczy. Żebym wygrywała konkursy piękności, mama brała mnie na każdy, nie pytała mnie o zdanie. Wygrywałam wszystkie. Byłam tak umalowana jak lalka, a to zostało mi do dziś. Druga rzecz była taka, bym była z synem przyjaciółki mojej mamy, Diegiem. Ale ja nie czuję do niego nic więcej niż przyjaźń. Wiem, że on się we mnie zakochał, ale ja nie odwzajemniam jego uczucia. Od dziecka dostaję najlepsze, najnowsze i najdroższe rzeczy, ale brakuje mi najważniejszego. Troski rodziców.




- Czyli ty dostajesz wszystko, a ja nic. Ja mam troskę matki, a ty nie? Los skrzywdził i mnie, i ciebie
- Wiem. Ale przecież przeciwieństwa się przeciągają, co nie?
- No, tak.
   Od tego dnia spotykali się codziennie. Z każdym dniem czuli bardziej do siebie miłość. Pewnego dnia rodzice Ludmiły oznajmili jej, że wychodzi za mąż za Diego. Ona nie chciała. Nie miała takiego zamiaru. Ale była bez silna wobec rodziców. Nie umiała tego powiedzieć Federico, ale wiedziała, że musi.
Był załamany gdy to usłyszał. Lu nie wiedziała co ma zrobić.
   Nadszedł dzień ślubu. Ona już wiedziała co zrobi. Dowiedziała się tego przez sen. Tak, przez sen. Śniła jej się jej zmarła babcie, która miała identyczną sytuację
   Federico postanowił się zjawić, by zobaczyć jak jego miłość ostatni raz jest wolna.
~ Sen Ludmiły ~

Ludmiło to ja twoja babcia. Widzę co się dzieję. Ja miałam tak samo. Powiem ci co ja zrobiłam. przebież się z sukni w zwykłe ubranie. Odnajdź wybranka i nie mówiąc nikomu wyjedź z nim i nigdy nie wracaj! Zrób to jeśli chcesz być szczęśliwa.

Lu i Fede zrobili tak. Pobrali się miesiąc później.

Tak oto przedstawia się historia przeciwieństwa.




One shot: Naxi "Starość nie radość, młodość nie wieczność"

Ta historia zdarzyła się jakieś 50 lat temu w Argentynie. W małej wiosce co zwała się Buenos Aires. Wielu ludzi uważało - uważa do dzisiaj, że stary człowiek nie może się zakochać. Czy to prawda? NIE! Przecież starszy to taki młody, ale ukryty pod zmarszczkami i z większym doświadczeniem. Osoby, które nie przeżyły czegoś takiego uważają, że to nie możliwe. Nie wierzysz? Posłuchaj historii.
   Pięćdziesięcio dwu letnia Natalia Navarro podążała na targ z wiklinowym koszykiem. Jej dom był oddalony od targu o jakieś 6 km, ale kobieta szła żwawo, uśmiechając się od ucha do ucha. Była biedna, ale mimo to szczęśliwa z życia. Zarabiała z sprzedaży owoców, warzyw, kwiatów, mleka krowiego i kurzych jaj. Navarro była coraz starsza, dlatego sprzedawała już coraz mniej rzeczy. Kiedyś było jeszcze kozie mleko, owcze mleko, masło, ciasta, chleba. Niestety z wiekiem kobieta zaczęła tracić siły na robienie takich rzeczy jak masło, czy chleb. Wystarczyło, że musiała robić to sama sobie. Przeszła już 3 km.
- Może kupi pani kwiaty. Trzy za 2$, a 5 za 4$. - zapytał jakiś nieznajomy. Natalia odwróciła się i zobaczyła biedaka. Zerknęła na jego kwiaty. Zwykłe, polne. Jej kwiaty kosztowały 3 za 4$, a 5 za 6$. Mężczyzna patrzył na nią błagalnym wzrokiem, ale nie specjalnie. Navarro domyśliła się, że mężczyzna stoi tu od rana i prawie nic nie sprzedał.
- Poproszę trzy bukiety tych po 3, ale zapłacę tyle ile kosztują moje. - mężczyzna widocznie się przestraszył, ale widząc, że dostał więcej zdziwił się.
- Ależ miła pani to za dużo.
- Żadnych, ale. - powiedziała Navarro po czym poszła. Idąc spotkała swoją przyjaciółkę, Ludmiłę wracającą już z targu.
- Naty, nazbierałaś kwiaty ze swojego ogródka? - do Lu podbiegł jej wnuczek, Roberto.
- Nie, kupiłam od jakiegoś biedaka na ulicy. Postanowiłam mu pomóc.
- Ty zawsze taka sama. - Lu się uśmiechnęła - Jak byłam na straganach to tylko dwa stoiska miały masło. Bieda idzie. Z dobrego serca Naty zabezpiecz jakoś swoje kwiaty i zwierzęcia, bo ludzie mówią, że idzie chłód.
- Lu ja się takimi rzeczami nie martwię. - powiedziała uśmiechając się Navarro i ruszyła dalej
   Minęło pół roku odkąd nieznajomy człowiek sprzedawał kwiaty. Natalia kupowała je codziennie. Widziała, że stan biedaka się polepszył. Miał nowe ubranie i trochę przytył. Zaprzyjaźniła się z nim. Wiedziała, że nazywa się Maximiliamo. Dla przyjaciół Maxi. Zbliżyli się do siebie. Może to nie była tylko przyjaźń ... oni wiedzieli ...

Dwadzieścia lat później

Z pamiętnika Natalii
Maxi zaginął 10 lat temu. Bardzo mi go brakuje. Poczułam do niego coś czego nie poczułam do innych. Jestem już stara. Nie mam siły. Ludmiła miała racje. Pewnego dnia temperatura opadła i moje zwierzęta oraz rośliny padły. Jestem teraz biedna. Z tego co straciłam odbudowałam tylko róże i słoneczniki. Na takiej sprzedaży długo nie pożyję. Lu nie może mi pomóc, bo wyjechała ze swoim mężem Federico, córką Niną, jej mężem Ruggero, ich synem Roberto, jej drugą córką Victorią i jej córeczkami Elsą i Aną. Wyjechała, ponieważ mąż Vici zaginął i musiała jechać z rodziną do Francji, żeby jej pomóc. 

Kobieta zobaczyła mężczyznę stojącego za furtką. Był pięknie ubrany. Niespotykanie. Wyszła do niego.
- Dzień dobry.
- Witaj Natalio. Ty kiedyś pomagałaś mi. Ja pomogę tobie. Tylko daj mi rękę. - kobieta posłusznie złapała rękę i zobaczyła w ów człowieku Maxiego! Teraz mogli być szczęśliwi na wieki.

Zakończenie

Dziś 20.12.2014 godz. 14.36, oficjalnie zakańczam działalność bloga o nazwie: Marcesca i Femila moja historia. Pod adresem leonettablogtiniverdas.blogspot.com

Blog został założony na początku września 2013 pod nazwą: Leonetta moja historia. Nazwa i opowiadanie zostały zmienione 30.12.2013, a nie oficjalnie zakończył działalność 5.05.2014.

Jeszcze kilka słów od mnie:
Założenie tego bloga i każdego innego było dla mnie wielką przygodą, ale też wyzwaniem. Początki były trudne, ale dzięki wielu osobom, których nie będę wymieniać, żeby nikogo nie pominąć, dałam radę. Udało mi się, przetrwałam. Blog też mnie wiele nauczył. Rozbudował moją wyobraźnię, pomógł lepiej pisać. Dzięki temu moje wypracowania do szkoły czy na konkursach były lepsze. Ale także widziałam poprawę w rozdziałach. Coraz lepiej opisywałam uczucia, sytuacje, charakter bohaterów. Oficjalne zakończenie było dla mnie trudną decyzją, ale uważam że słuszną. Nie chcę nikomu oddawać tego bloga, bo on był od początku mój i tylko mój. Nie miałam tu innych autorów. Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że ich komentarze, uwagi dodawały mi skrzydeł i mobilizowały. Nie myślcie, że zakańczam tym blogiem moją przygodę z pisaniem. Uwielbiam to robić, a ci którzy tu zajrzą, niech czekają, bo na pewno będzie tu kiedyś link do mojego bloga z opowiadaniem... Chciałabym podziękować wszystkim czytelnikom, którzy byli do końca, a może nadal są... że nie dali mi w siebie zwątpić. Wiedzcie, że wam za to bardzo dziękuję. A na razie możecie zajrzeć tu: http://harrypotter112a.blogspot.com/ mój blog, ale na nowym koncie, nikt tam nie zagląda. 

Opublikuje także to co napisałam wcześniej, a nie opublikowałam. Kocham was, Emma